Kraków bez fajerwerków

Rada Miasta
17.05.2022

Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu trudno by było komukolwiek wyobrazić sobie Sylwestra bez fajerwerków – zarówno dużych pokazów, jak i odpalanych pod blokami sklepowych petard. Od tego czasu świat się jednak zmienił – a raczej zwiększyła się świadomość tego, że chwila przyjemności patrzenia na sztuczne ognie jest okupiona ogromnym cierpieniem zwierząt. Dlatego całe miasta odchodzą od tego zwyczaju, zmieniając go np. na pokazy laserowe. Czy tak może też stać się w Krakowie? Rezolucję w tej sprawie, autorstwa klubu Kraków dla Mieszkańców, przyjęła właśnie Rada Miasta Krakowa.

Krakowscy radni podjęli już próbę zakazania fajerwerków – w lutym 2009 przyjęto uchwałę w tej sprawie. Została ona jednak unieważnio­na przez wojewodę małopolskiego. Uznał on, że radni naruszyli „obowiązujący porządek prawny” – czyli za­działali niezgodnie z ogólnopolskimi przepisami. Ten przykład służy od tamtej pory Jackowi Majchrowskie­mu jako koronny argument do od­mowy za każdym razem, kiedy ktoś apeluje do niego o wprowadzenie zakazu. Takich apeli, zarówno ze strony radnych, jak i mieszkańców, było już wiele. Żeby więc można było zakazać fajerwerków, ko­nieczne są zmiany w prawie ogól­nopolskim, które dadzą taką moż­liwość samorządom. O to właśnie apelują do Premiera i ministrów radni Krakowa dla Mieszkańców w swojej rezolucji. Dlaczego właśnie teraz? Żeby dać rządowi czas na zmianę przepisów, na co potrzeba kil­ka miesięcy.

Jest co najmniej kilka argumentów przeciw używa­niu fajerwerków. Zawarte w nich substancje zanieczyszczają środowisko – przede wszystkim powie­trze, ale też glebę i wody, bo pyły przecież opadają. A w materiałach pirotechnicznych znaleźć można m.in. ołów, bar, chrom i chlorki. Oczywiste jest też, że nieumiejętne czy bezmyślne odpalanie sztucz­nych ogni prowadzi do wypadków i pożarów. Jed­nak to cierpienie zwierząt jest głównym argumen­tem przeciwników. Przemawiają za nim konkretne dane – choćby te gromadzone przez krakowskie schronisko dla bezdomnych zwierząt. Okres około­sylwestrowy należy do tych, kiedy trafia tam najwię­cej zwierzaków, zwłaszcza psów, najliczniejsze są także zaginięcia zgłaszane przez właścicieli. Uciekające w panice psiaki często są ranne, bo ulega­ją wypadkom. Z powodu hałasu cierpią także żyjące w mieście dzikie zwierzęta – ptaki czy dziki. Nie jest nam trudno wyobrazić sobie, co przeżywa pies narażo­ny na taki huk – my po prostu nie możemy sobie tego wyobrazić. Słuch psa jest 50 (sic!) razy wraż­liwszy od naszego. Małgorzata Niedoma, zoopsycholog, behawiorystka psów i ko­tów, w jednym z wywiadów zaproponowała ciekawy myślowy eksperyment, pozwalający wyobrazić so­bie, co czują zwierzaki narażone na hałas wystrza­łów: „każdy z nas ma jakiegoś znajomego czy kogoś z rodziny, który boi się latania. Fundowanie psom i innym zwierzętom rozrywek typu strzelanie w syl­westra jest porównywalne do tego, jakbyśmy tych naszych przyjaciół, którzy boją się latania, przymu­sowo zapakowali do samolotu. Jak będą reagowały systemy nerwowe tych ludzi?”