224 działki oddane za darmo

Aktualności
12.09.2020

Wyobraźmy sobie 20 pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Razem zajmują około 15 hektarów. Tyle właśnie miejskich gruntów przejęły podmioty prywatne w ciągu ostatnich 9 lat przez zasiedzenie. Te 224 działki oddaliśmy za darmo. Jak łatwo policzyć, urzędnicy „gubili” w ten sposób średnio 25 działek rocznie. Największa miała ponad 3 hektary. Mimo to urzędnicy przez 30 lat nie zauważyli, że ją tracą.

O dane dotyczące zasiedzeń miejskich działek w interpelacji zapytał Jacka Majchrowskiego radny Łukasz Gibała, lider klubu Kraków dla Mieszkańców. A dokładnie poprosił o wykaz działek zasiedzianych od 2002 roku. Okazało się jednak, że tego rodzaju ewidencję urząd zaczął prowadzić dopiero 10 lat później – w roku 2012, dlatego przekazane przez prezydenta zestawienie obejmuje tylko ostatnie 9 lat. Trudno powiedzieć, z iloma tego rodzaju przypadkami mieliśmy do czynienia wcześniej. Ale już te 15 hektarów w Krakowie, gdzie ziemia jest droga, oznacza dla miasta wymierne straty finansowe. Straty rzędu nawet kilkudziesięciu milionów złotych. A warto dodać, że w przypadku 15% zasiedzeń nie podano powierzchni działek – 15 hektarów to więc nie wszystko, co przeszło w prywatne ręce. Do największej liczby zasiedzeń doszło na terenie Nowej Huty, a najmniejszej – w Śródmieściu.

Na czym polega instytucja zasiedzenia? Najczęściej dochodzi do niego, kiedy ktoś jest wyłącznym użytkownikiem jakiejś nieruchomości, która do niego nie należy, przez 30 lat. Jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach w Krakowie przypadków było przejęcie przez zasiedzenie fragmentu gminnej działki, na której zgodnie z planami miał powstać park Młynówka Królewska. Nowy właściciel wystawił później ten teren na sprzedaż z ceną blisko 2 milionów złotych. Z kolei za 10 milionów zasiedziane 3,5 hektara obok Muzeum Lotnictwa w Czyżynach pewien biznesmen sprzedał Urzędowi Marszałkowskiemu. Sąd uznał prawo własności, bo mężczyzna miał na tym gruncie przez kilkadziesiąt lat… uprawiać rabarbar.

Miejmy nadzieję, że nagłośnienie tej sprawy da urzędnikom do myślenia i skuteczniej będą pilnować naszej wspólnej własności.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru naszego kwartalnika. Pozostałe artykuły przeczytacie TUTAJ.