Cząsteczka cząsteczce nierówna!

Aktualności
14.08.2019

Czy słyszeliście o tzw. nanocząsteczkach w powietrzu? Nie? Nic dziwnego! Jacek Majchrowski i podlegli mu urzędnicy nie kwapią się do ich badania, a tym bardziej do informowania na temat ich wysokiej szkodliwości. Tymczasem badacze naukowi od wielu lat informują, że nie wszystkie zanieczyszczenia powietrza mają jednakowy wpływ na nasze zdrowie i życie. Za szczególnie niebezpieczne wskazują przede wszystkim te cząsteczki pyłów, które mają bardzo małą średnicę ziaren, sięgającą mniej niż 1 mikrometr.

W Polsce (zgodnie z prawem UE) monitoruje się tylko stężenie masowe PM (z ang. particulate matter – pyłów zawieszonych), jeśli chodzi o pyły występujące w powietrzu. Nie przeprowadza się natomiast pomiarów ilościowych całkowitej liczby cząsteczek, będących zanieczyszczeniami powietrza pochodzącymi z transportu, spalania paliw i innych źródeł. A właśnie całkowita ilość pyłów i drobin zawieszonych w powietrzu, szczególnie tych najmniejszych – o średnicach poniżej 1 mikrometra – jest wskaźnikiem tego, jak bardzo groźne dla zdrowia i życia jest powietrze, którym na co dzień oddychamy. Tymczasem, aby być świadomym skali problemu, trzeba umieć i chcieć go mierzyć, tak jak robi się to np. w Helsinkach.

Problem zanieczyszczenia powietrza nanocząstkami jest niezwykle poważny. Od wielu lat, jest on przedmiotem dyskusji podczas konferencji naukowych, m.in. corocznej konferencji naukowej w Szwajcarii pt. „Conference on Combustion Generated Nanoparticles” (z ang. „Konferencja na temat nanocząsteczek powstałych na skutek procesów spalania”). Podczas tej konferencji dużą uwagę poświęca się spalinom powstałym na skutek procesów spalania paliw, np. z pojazdów samochodowych. Wnioski są takie, że badanie zadymienia spalin (opierające się na zjawisku pochłaniania światła widzialnego przez sadzę) nie nadaje się aż tak dobrze do badania najnowszych pojazdów z silnikami z normą Euro 5 i 6, gdyż nie jesteśmy w ten sposób w stanie ze 100% skutecznością „przesiać” pojazdów emitujących nadmierną liczbę cząstek. Przede wszystkim chodzi tu pojazdy z uszkodzonymi filtrami, których spaliny mają podwyższoną liczbę cząstek, a które jednocześnie mieszczą się w normie dopuszczalnego zadymienia.

Pewne jest, że ruch uliczny i spalanie węgla powodują powstawanie drobnych cząstek pyłów. Uliczny pył zawiera bardzo drobne cząstki, które są uważane za szczególnie szkodliwe dla zdrowia, ponieważ są w stanie wniknąć głęboko w drogi oddechowe. Długotrwałe narażenie na drobne cząstki, które trwało kilka lat lub dekad, jest bardziej szkodliwe niż krótkotrwałe narażenie. Nanocząsteczki sadzy nasilają objawy oddechowe i zakażenia u dzieci, a także powodują lub pogłębiają choroby płuc i chorobę wieńcową. Mogą też powodować astmę i zawał serca. Efektem może być również przedwczesna śmierć.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że nacisk społeczny, który pojawił się w związku ze zrozumieniem problemu smogu, będzie kontynuowany również w przypadku zjawiska zanieczyszczenia powietrza ultradrobnymi cząsteczkami sadzy, powstałymi ze spalania paliw samochodowych i z innych dotychczas dobrze niepoznanych źródeł. Jak widać, wiele jest wciąż do zrobienia, a wiedza na temat drobnych cząsteczek w powietrzu, które szkodzą naszemu zdrowiu, wciąż się rozwija. Jeśli chcemy w niedalekiej przyszłości oddychać czystym powietrzem, musimy pilnować, aby wraz ze wzrostem tej wiedzy, nasze władze podejmowały zdecydowane i skuteczne działania antysmogowe, obejmujące swoim zakresem wszystkie elementy tego problemu. Tego sobie i Wam życzę!