Największe powodzie w historii Krakowa

Aktualności
10.05.2023

Na przestrzeni setek lat klimat panujący w Polsce, jak i na świecie ulegał wielu zmianom. Niekiedy na terytorium naszego kraju panowały tak srogie zimy, że na środku Bałtyku znajdowały się karczmy, w których wędrowcy udający się na wyprawę w kierunku Skandynawii mogli przez chwilę odpocząć i się ogrzać. Innym razem panowały tak upalne lata, że uprawiano winorośle, czego dowodem jest umieszczenie tej rośliny w herbach wybranych polskich miast. Innym żywiołem, z którym musieli się borykać mieszkańcy była woda, a raczej jej nadmiar. W artykule poświęcimy więcej ostatniemu czynnikowi i opiszemy tylko trzy największe powodzie w historii Krakowa – z roku 1813, 1997 i 2010.

Jedna z największych powodzi, która jest jednocześnie najstarszą w naszym rankingu, miała miejsce w sierpniu 1813 roku. Trwała ona stosunkowo krótko, bo tylko 3 dni, natomiast przez badaczy uznawana jest za jedną z największych katastrof w dziejach Krakowa, a jej ślady widoczne są do dnia dzisiejszego. Powódź rozpoczęła się 23 lub 26 sierpnia (w źródłach podawane są dwie daty). Całe lato tamtego roku było bardzo pochmurne i deszczowe. W efekcie wody Wisły wezbrały, wystąpiły z koryta, zalewając tym samym duże obszary Galicji, Krakowa i okolic.

Domy na Zwierzyńcu i na przeciwległym brzegu były zalane do tego stopnia, że znad powierzchni wody wystawały tylko szczyty ich dachów. Zalane zostały również takie dzielnice jak Piasek, Grzegórzki, Dębniki, Zakrzówek, Ludwinów, Kapelanka, jak również obszar dzisiejszych Błoni oraz Plantów. Cała ludność Krakowa zajęła wówczas wzgórze wawelskie, które gwarantowało bezpieczeństwo przed zalaniem, a dodatkowo dawało dobry widok na zalaną okolicę. Według naocznych świadków tego zdarzenia nurt był na tyle silny, że niósł ze sobą wyrwane drzewa, mniejsze budynki, chaty, tysiące snopków zboża, czy siano. Wisła płynąca porwała także całą kamienicę, oznaczoną numerem 1. Po dziś dzień w tym miejscu stoi pusty plac.

Największą szkodą wyrządzoną przez powódź z sierpnia 1813 roku było jednak zniszczenie drewnianego mostu, znajdującym się pomiędzy Krakowem i Podgórzem. Mimo faktu, iż most był podniesiony dość wysoko, zatrzymywały się na nim wspomniane wcześniej niesione przez wodę obiekty. W rezultacie nie utrzymał on tak dużego parcia i tym samym runął.

Ślady opisywanej powodzi z 1813 roku można odnaleźć w Krakowie po dziś dzień. Zasięg wody powodziowej zaznaczony został na murze klasztoru Norbertanek na Salwatorze, a także na ścianie frontowej budynku szkoły przy tamtejszym klasztorze. Z kolei na budynku nr 9 przy ul. Koletek zauważyć można znak umieszczony na wysokości 1,66 m nad poziomem ulicy. Do tej wysokości sięgała tamtejsza powódź. Z kolei na Stradomiu, na domku w ogrodzie przylegającym do kościoła misjonarzy, znajduje się tablica z czarnego marmuru dębnickiego. Woda sięgała wtedy do wysokości 5,18 metra ponad jej normalny stan.

Druga wielka powódź dotknęła nie tylko Kraków, lecz cały teren naszego kraju, a także państwa sąsiednie jak Słowację, Czechy, czy Niemcy. W trakcie tzw. powodzi tysiąclecia w Polsce zginęło 56 osób, a szkody powstałe w jej wyniku oszacowano na około 3,5 miliarda dolarów. Tak samo, jak przy poprzedniej powodzi, przypadła ona na miesiąc letni (lipiec) roku 1997. Na skutek wezbrania rzek występowały one ze  swoich koryt i zalewały okoliczne pola, miasta i wsie. Powodzie spowodowały największe spustoszenie w zachodniej i południowej Polsce. Stany alarmowe przekroczone były na Wiśle w Krakowie. Zagrożony był również most Dębnicki, gdyż  woda, która niosła ze sobą śmieci, gałęzie i całe pnie drzew, szorowała tuż poniżej dolnych partii mostu. W różnych częściach miasta zalane były posesje i piwnice. Z kolei na zakolu pod Wawelem żołnierze układali worki z piaskiem, podwyższając tym samym wały przeciwpowodziowe.

Trzecią wielką powódź pamięta zapewne większość z nas, gdyż miała miejsce w XXI wieku, a konkretniej w maju 2010 roku. W czasie tej powodzi Wisła osiągnęła najwyższy poziom w historii – aż 956 cm, czyli o 80 cm więcej niż w roku 1997 w czasie tzw. powodzi tysiąclecia. Podczas trwania powodzi zalana została znaczna część Krakowa. Służby ratownicze pracowały w tamtym czasie pełnym nakładem ludzkim. Most dębnicki został zamknięty, a od strony centrum Krakowa wybudowano prowizoryczną tamę, o wysokości ponad metra i metrowej szerokości. Konstrukcja ta miała za zadanie nie dopuścić, by woda wdarła się do centrum miasta.

 

Bardzo trudna sytuacja panowała również w rejonie klasztoru Norbertanek, gdzie powstałe wały przeciwpowodziowy zostały podmyte, a w niektórych miejscach przeciekały. Gdyby woda na Salwatorze przerwała wał, wlałaby się ona szerokim strumieniem do centrum Krakowa, dlatego mieszkańcy Salwatora dobrowolnie chwycili za łopaty i ruszyli na pomoc strażakom przy umacnianiu wałów. Dramatyczna sytuacja panowała także na osiedlach Złocień i Lesisko, gdzie brakowało piasku i worków, a woda systematycznie przedostawała się na kolejne posesje mieszkalne.

Nie trudno się domyślić, iż z powodu powodzi w Krakowie zapanował komunikacyjny horror. Wiele ulic zostało wyłączonych z ruchu. Na Alejach Trzech Wieszczów przewróciła się potężna topola, podmyta przez wodę, a ruch na Alejach od AGH został wówczas całkowicie zablokowany. Wylewały rzeki oraz niedrożne kanalizacje burzowe. Na wielu drogach utworzyły się potężne kałuże. Ze względu na podtopienia zmieniono kursy niektórych linii MPK, a także skrócono kursowanie części autobusów komunikacji miejskiej.