Ławki ze złota?

Aktualności
27.10.2022

Kiedy w lutym tego roku okazało się, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa na ławkę ustawioną w ramach rewitalizacji placu Biskupiego wydał ćwierć miliona złotych, rozpętała się prawdziwa burza. Nikt się wówczas nie spodziewał, że pomiędzy miejskimi jednostkami trwa rywalizacja o najdroższe miejskie meble. Zwycięzcą niedawno okazał się Zarząd Zieleni Miejskiej. Ławki na odnawianym przez niego placu Axentowicza, przy ul. Kazimierza Wielkiego, kosztowały 1 milion 138 tysięcy 670 złotych i 49 groszy.

Kosmiczna cena

 Ławki zostały ustawione w połowie czerwca, czyli już po powszechnej krytyce wydatku na placu Biskupim i po powołaniu w radzie miasta specjalnego zespołu kontrolnego w tej sprawie. Jest ich 11, łącznie mają – zgodnie z  tym, co przekazał dyrektor ZZM – 120 metrów, najdłuższa jest dwudziestometrowa. Ławki powstały z  egzotycznego drewna iroko, pozyskiwanego m.in. w Kamerunie, Ugandzie i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Pierwsza z brzegu internetowa oferta na ławkę parkową z  tego gatunku drewna, estetyczną, o  długości 1,8 m, opiewa na 3.857,28 zł brutto. Za 1 metr bieżący to więc 2.143 zł – a nie prawie 5 razy więcej, czyli 9,5 tysiąca. Tyle właśnie zapłaciliśmy jako krakowscy podatnicy. 

Znikające dokumenty 

Dziennikarze i mieszkańcy od momentu ustawienia ławek – czyli od połowy czerwca – próbowali wyciągnąć od urzędników informację, ile kosztowały ławki na placu Axentowicza. Udało się to dopiero red. Dawidowi Serafinowi z portalu Interia.pl. Wcześniej ZZM uporczywie odpowiadał, że przetarg na rewitalizację placu był ryczałtowy – czyli wykonawca wycenił i dostał pieniądze za całość, a koszt poszczególnych elementów nie interesował urzędników. Dziwnym zbiegiem okoliczności natychmiast po tym, jak red. Serafin ujawnił koszt ławek, ze strony internetowej ZZM zniknęła cała archiwalna dokumentacja przetargowa – w tym i ta dotycząca rewitalizacji placu Axentowicza. Zapytany o tę sprawę Jacek Majchrowski odpowiedział, że dokumenty dotyczące m.in kupna ławek za ponad milion złotych zniknęły z  powodu… oszczędności. „Zakończone postępowania [przetargowe] zostały usunięte ze względu na duży rozmiar załączników. (…) Pozostawienie plików wymagałoby zakupu większej powierzchni dyskowej, co przy obecnej sytuacji finansowej jest niecelowe” – napisał w odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Gibały. 

Był czas na zmianę decyzji? 

Co prawda dokumentów przetargowych nie ma już na stronie ZZM, ale udało nam się dotrzeć do części z nich za pośrednictwem ogólnopolskiej bazy zamówień publicznych. Jak się okazuje, przetarg został ogłoszony 30 lipca 2021 r., a umowę z wykonawcą podpisano 24 września 2021 r. Zamówienie było podzielone na trzy części: podstawową i dwie z tzw. prawem

opcji. Każdą z tych części oferenci wyceniali osobno. Urzędnicy więc już co najmniej we wrześniu ubiegłego roku wiedzieli, ile będą kosztować ławki, bo były one opcją nr 2. Co więcej, ZZM jako zlecający miał do 29 kwietnia br. czas na decyzję, czy korzysta z prawa opcji – czyli czy zleca zakup i  montaż ławek. Mógł z  nich zrezygnować. Nie zrobiono tego – a  decyzje w  tej sprawie zapadały mniej więcej w  tym samym czasie, kiedy Jacek Majchrowski postanawiał o  podwyżce opłat za śmieci i  czynszów komunalnych, mieliśmy już galopującą inflację i drożyznę. A także w tym samym czasie, kiedy Komisja Rewizyjna rady miasta badała sprawę ławki na placu Biskupim. 

Co dalej? 

Komisja Rewizyjna po analizie przetargu na plac Biskupi zaleciła dwie rzeczy. Pierwsza to weryfikowanie cen proponowanych mebli miejskich przez mieszkańców już na etapie konsultacji społecznych – bo uczestnicy konsultacji nie mają dziś wiedzy o kosztach rozwiązań, o  których dyskutują. Druga, która wydaje się oczywista, to dodatkowa weryfikacja projektów przed ich ostatecznym zatwierdzeniem. Podczas niej urzędnicy mieliby dokładnie przeanalizować koszty pod kątem ich adekwatności, a jeśli są nieproporcjonalnie wysokie, poszukać tańszych odpowiedników. Co na to ZDMK? W  czerwcu, w  reakcji na rekomendacje Komisji, zatrudniająca 600 osób jednostka wpadła na pomysł, że musi zatrudnić dodatkowego pracownika do weryfikacji cen mebli miejskich. Po fali krytyki sprawa ucichła. Jednak we wrześniu pojawiła się kolejna propozycja, o której poinformował Jacek Majchrowski – utworzenia nowego stanowiska ds. konsultacji estetyki. Tu również powoływano się na zalecenia Komisji. Chyba tylko w Krakowie trzeba więcej wydać, żeby zaoszczędzić.