Gdzie są 23 mln zł?

Aktualności
21.03.2016

Co stało się z 23 milionami złotych, których zdaniem śledczych nie oddał miastu Jan Tajster? Na co zostały wydane te pieniądze? Czy Jacek Majchrowski o tym wiedział? Czy prezydent ma jakąkolwiek kontrolę nad tym, jak miejskie jednostki wydają pieniądze krakowian? Takie pytania zadaje Logiczna Alternatywa. Łukasz Gibała w imieniu stowarzyszenia wysłał właśnie do Jacka Majchrowskiego oficjalne pismo w tej sprawie. LA chce też natychmiastowej kontroli finansowej we wszystkich miejskich jednostkach.

 

Chodzi o niewykorzystane na inwestycje 23 miliony złotych, których Jan Tajster jako szef Zarządu Dróg i Komunikacji nie zwrócił do kasy miasta, ale przelał na tajemnicze „konta depozytowe”. Później, bez wiedzy prezydenta i radnych, te same miliony były wydawane. Na co? Nie wiadomo. W sprawozdaniach finansowych ZDiK-u Tajster miał kłamać, wykazując, że pieniądze zostały co do złotówki wydane na te inwestycje, na które je dostał.

 

Wygląda na to, że Jacek Majchrowski albo przez 10 lat kompletnie nie interesował się tym, w jaki sposób ZDiK wydaje pieniądze, albo od dawna doskonale o tym wiedział i zamiótł sprawę pod dywan. Sam nie wiem, co gorsze – mówi Łukasz Gibała, Przewodniczący Logicznej Alternatywy.

 

Brak kontroli władz miasta nad finansami w przypadku ZDiK-u jest szczególnie oburzający. Janowi T. postawiono już wcześniej poważne zarzuty prokuratorskie, dotyczące okresu, kiedy był szefem tej jednostki. Dlatego w jej przypadku każda złotówka powinna być dokładnie prześwietlona dawno temu.

 

Czego Logiczna Alternatywa chce od Jacka Majchrowskiego? Przede wszystkim informacji, co się stało z 23 milionami złotych z pieniędzy krakowskich podatników. Odpowiedzi na pytanie, czy miasto kontrolowało finanse ZDiK-u, a jeśli tak, upublicznienia wyników tej kontroli. Ale LA na tym nie poprzestaje. Domaga się od prezydenta natychmiastowego przeprowadzenia kontroli finansowych we wszystkich miejskich jednostkach.

 

Krakowianie zasługują na to, żeby poznać prawdę. Mają prawo wiedzieć, czy przypadkiem, z powodu kompletnego braku nadzoru, skala zjawiska nie jest o wiele większa. Chodzi przecież o ich pieniądze – mówi Gibała.