Z aresztu na dyrektorski stołek

Aktualności
25.07.2020

O aferze łapówkarskiej w krakowskim Zarządzie Budynków Komunalnych słyszał w naszym mieście prawie każdy. Chodzi o lata 2015-2017 – to wtedy miało dojść do przekupywania urzędników. W śledztwie dotyczącym „załatwiania” za łapówki atrakcyjnych nieruchomości należących do miasta zarzuty postawiono już 20 osobom. Sprawa dotyczy mieszkań, lokali użytkowych, a nawet całych kamienic, zwykle w prestiżowych lokalizacjach – m.in. przy Szewskiej, Karmelickiej czy św. Jana. Afera dotyczy już 42 nieruchomości. Śledztwo prokuratury i CBA w tej sprawie wciąż trwa.

Jedną z osób zajmujących się w krakowskim magistracie sprawami lokalowymi była urzędniczka o nazwisku Izdebska. Pracowała w urzędzie od 1999 roku, między innymi w Zarządzie Budynków Komunalnych, skąd awansowała na dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa krakowskiego urzędu miasta. Stanowisko to dostała w kwietniu 2017 roku, wkrótce po tym, jak jedna z lokalnych gazet opublikowała serię artykułów o nieprawidłowościach w ZBK, w wyniku których prokuratura wszczęła śledztwo. Katarzyna Izdebska 4 lipca 2018 roku na dwa miesiące trafiła do aresztu – właśnie w związku z aferą w ZBK. Prokuratura zarzuciła jej przyjmowanie korzyści majątkowej lub osobistej w związku z pełnioną funkcją, zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, a także przekroczenie uprawnień, płatną protekcję i przekupstwo. W latach 2015-2017 Izdebska miała przyjąć około 70 tys. zł łapówki za pomoc w uzyskaniu prawa do gminnych nieruchomości. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Co więcej, prokuratura zarządziła wobec niej zawieszenie w czynnościach służbowych jako dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa UMK. Zakazała też pracy na jakimkolwiek stanowisku , które uprawniałoby do podejmowania decyzji mających wpływ za działalność ZBK i Wydziału Skarbu UMK (w którym zresztą też w przeszłości pracowała). Co oczywiste, w efekcie Izdebska straciła stanowisko dyrektora wydziału. W grudniu 2019 roku prokuratura postawiła jej kolejne zarzuty w ramach tego samego śledztwa – które wciąż trwa.

Katarzyna Izdebska jest obecnie… wicedyrektorem miejskiej jednostki – Zarządu Cmentarzy Komunalnych. Odpowiada tam za planowanie i infrastrukturę. Na stanowisko została powołana już po tym, jak usłyszała pierwsze zarzuty prokuratorskie (bo wtedy była jeszcze dyrektorem Wydziału Mieszkalnictwa). Pytany o jej zatrudnienie w ZCK Jacek Majchrowski miał powiedzieć, że „zawsze była pracownikiem wysoko ocenianym”. Biuro prasowe UMK pytane przez dziennikarzy o to, czy została zatrudniona bez konkursu, nie zaprzeczyło. Na pytanie o wysokość jej miesięcznego wynagrodzenia nie odpowiedziało wprost – urzędnicy podali jednak „widełki” na takim stanowisku. To 8-9 tys. zł brutto wynagrodzenia zasadniczego i 1000-2250 zł brutto dodatku funkcyjnego.

W jednym z ubiegłorocznych numerów naszego kwartalnika opisywaliśmy podobną sprawę – Iwony Król, która została prawomocnie skazana za nieprawidłowości przy przetargach Zarządu Dróg i Komunikacji, poprzednika ZIKiT-u. Dochodziło do nich za czasów słynnego Jana Tajstera, który zresztą w tej sprawie został skazany razem z nią i teraz siedzi w więzieniu. Już po tym, jak została skazana nieprawomocnie, została dyrektorem Zarządu Inwestycji Miejskich. Kiedy wyrok się uprawomocnił, a jego częścią był zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w administracji publicznej, tę pracę straciła. Jednak wkrótce potem wygrała konkurs na dyrektorskie stanowisko w gminnej spółce – Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej. Rzeczniczka Jacka Majchrowskiego stwierdziła wtedy, że „prezydent Krakowa wysoko ocenia jej kompetencje. Nie można odmówić jej doświadczenia, bo jest doskonałym fachowcem i świetnie zna się na inwestycjach”. Po tym, jak między innymi my nagłośniliśmy sprawę, Iwona Król straciła i to stanowisko.

 

Wszystkie artykuły z naszego najnowszego kwartalnika przeczytasz TUTAJ.