Ochronić to, co warto chronić

Rada Miasta
11.12.2021

Rozmowa z Janem Stanisławem Pietrasem, radnym miasta z klubu Kraków dla Mieszkańców.

Mam koleżankę, która mieszka przy ulicy Brożka. Kiedy ostatnio do niej zadzwoniłam i spytałam, gdzie jest, powiedziała mi „nad rzeką!”. Wiem, że Pan i klub Kraków dla Mieszkańców walczyliście o Park Rzeczny Wilga – o to, żeby ta koleżanka i inni mieszkańcy mogli cieszyć się tą rzeką i dziką przyrodą wokół. 

Od lat. Jak w wielu miejscach Krakowa, ten teren miał zostać zabudowany – wysokie bloki, a kawałek dalej ciągła zabudowa domkami jednorodzinnymi. Po wielu zmaganiach udało się doprowadzić do tego, że zamiast tego powstaje park rzeczny, w tym roku od ulicy Do Wilgi do ulicy Brożka. Po drodze było wiele żmudnej pracy i potyczek z deweloperami, ale udało się uratować to miejsce i sprawić, że jest piękne i przyjazne dla mieszkańców. Mam nadzieję, że dalej będzie dzikie – ze skupiskami zieleni, ścieżkami wśród starych drzew, mnóstwem ptaków. Gdyby to ode mnie zależało, to chciałbym, żeby wzdłuż całej Wilgi był park, jednak z poszanowaniem przyrody, która tam jest. 

To nie jedyny park, o który Pan razem z kolegami i koleżankami walczył, prawda? 

Tak. Powoli powstaje też inny park w Łagiewnikach. Te tereny udało się odzyskać na etapie sprzedaży. Kilka lat temu osoby z zarządu dzielnicy dowiedziały się, że te działki też mają zostać sprzedane pod deweloperkę. Na szczęście, dzięki naszym staraniom, udało się je odzyskać. To było bardzo ważne, bo tamten teren – między ulicami Fredry i Turowicza – nie był w ogóle chroniony zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W kolejnych czterech budżetach obywatelskich mieszkańcy głosowali za dofinansowaniem dla zagospodarowania tego miejsca i udało się doprowadzić do tego, żeby przynajmniej zalążek parku tam powstał. Teraz będę walczył, żeby ten obszar formalnie uzyskał status parku, bo wtedy jest szansa na stałe dofinansowanie z budżetu miasta. 

Wiem też, że poza tym, że to będzie miejsce relaksu, park może też się stać okazją do nauki. 

Tak, w rozmowach ze Szkołą Podstawową nr 56 doszliśmy do wniosku, że dobrze, żeby drzewa, krzewy i kwietne łąki przydały się też uczniom – po prostu do nauki przyrody. To jednak zupełnie coś innego zobaczyć kwietną łąkę niż czytać o kwiatach, siedząc pośród betonu. 

park rzeczny Wilga 2
park rzeczny Wilga 2

Rozumiem, że w tym wszystkim pomogło też wsparcie mieszkańców, którzy cztery kolejne razy głosowali na utrzymanie terenu zielonego na tym obszarze w budżecie obywatelskim. 

Na szczęście – i to jest kolejna sprawa, która się udała: budżet obywatelski ma zagwarantowane 0,5% w budżecie miasta. Chciałbym, żeby to było więcej – ale dobre i to. Udało się nam też doprowadzić do tego, że jest już możliwość głosowania na papierze, a nie tylko internetowo. Niektórzy mieszkańcy, zwłaszcza ci starsi, nie chcą się zmagać z Internetem, potrzebują kartki papieru i czasu do namysłu. Mam nadzieję, że dzięki temu jeszcze więcej mieszkańców będzie głosować, tak jak głosowali mieszkańcy Łagiewnik, żeby mieć obok zieleń, a nie następne bloki.

Rozmawiamy dużo o zieleni, tymczasem wokół raczej ponuro. Wiem, że Pan zainicjował też projekt uruchomienia mobilnych lodowisk, który został zablokowany przez pandemię. 

Tak, wszystko było już gotowe – przy jednej z podstawówek miało stanąć takie lodowisko i służyć w godzinach szkolnych uczniom, a po południu – mieszkańcom. Możliwe, że uda się ruszyć z tym projektem tej zimy. Docelowo będę podejmował starania, żeby w każdej dzielnicy było mobilne lodowisko. To przed Dworcem Głównym bardzo dobrze służy mieszkańcom. 

Zanim zaczęliśmy nagrywać tę rozmowę, powiedział mi Pan, że jest Pan zadowolony z tego, co się udało, ale też, w niektórych sprawach, rozczarowany. Co Pana rozczarowało? 

Na przykład to, że tylko częściowo udało się ochronić piękne zielone obszary na Klinach i w rejonie Słonej Wody (zielone tereny za Szpitalem Uniwersyteckim w Prokocimiu). Rada Miasta wrzuciła do kosza dużą część pracy Komisji Planowania, w której pracujemy razem z Łukaszem Maśloną, radnym naszego klubu, i w jakimś sensie można powiedzieć, że wygrała opcja deweloperska. Tylko kawałek terenu udało się niejako wydrzeć. 

Co teraz jest dla Pana najważniejsze w Pana pracy? 

Bardzo ważne są kwestie związane ze zmianami klimatycznymi. Te zmiany są nieuchronne, ale możemy już dzisiaj zmniejszyć skalę ich oddziaływania. Na przykład budując tak, żeby przeciwdziałać podtopieniom. Jeśli teraz zabudujemy wszystko, to potem będzie za późno. Wiem, że jakaś forma zabudowy jest konieczna, ale wierzę w to, co się nazywa zrównoważonym rozwojem. Mieszkam w Krakowie od 72 lat. Kąpałem się w Wiśle i opalałem się na jej brzegu, chodziłem po łąkach, tam, gdzie teraz są osiedla. Widzę, jak miasto się zmieniło. Ale ciągle mamy wpływ – na przykład na to, żeby mieszkańcy, którzy dzisiaj kupują mieszkania, mieli jakiś oddech. Żeby koło domu mieli park, a nie jakiś karłowaty placyk. I żeby ochronić to, co warto ochronić. 

Rozmawiała Renata Ropska 

Jan Stanisław Pietras – Radny Miasta Krakowa, przewodniczący Komisji Kształtowania Środowiska RMK, członek Rady Budżetu Obywatelskiego. Od 2002 roku jest także nieprzerwanie członkiem Rady Dzielnicy IX Łagiewniki – Borek Fałęcki, a w latach 2014-2018 pełnił funkcję jej przewodniczego.